Milion dobrych uczynków

 


Świat, w którym wszyscy ludzie pomagają sobie nawzajem byłby piękny. Dni wypełnione dobrymi uczynkami i miłymi ludźmi zamarzyły się bohaterce książki dla młodych czytelników. Ogłosiła nawet, że najmilszy mieszkaniec wioski otrzyma od niej…. milion! A wszystko zaczęło się od tego, że …. Mama i Frank, lat 10 wygrali w loterii 24 miliony. Co teraz? Szastać na prawo i lewo? Czy żyć jak dawniej? Wiadomość szybko dociera do mieszkańców małej wioski i rodziny. Koledzy, ciotki, wujowie, sąsiedzi – każdy z nich liczy na pomoc. Nagle wszyscy są w potrzebie! Klasa Franka sporządza nawet listę życzeń. „Nie możemy pomóc każdemu.. Nie możemy pomóc całemu światu” – stwierdza mama i rozsądnie odmawia. Każdemu. Nawet własnemu synowi, któremu zamarzyło się dostatnie życie i odrobina szaleństwa… 

Milion dobrych uczynków
tekst: Arnfinn Kolerud
ilustracje: Marta Ruszkowska
przekład: Katarzyna Tunkiel
Wydawnictwo Agora dla dzieci, 2023


Czy na pewno plan mamy na „miłylion” był dobry? Kiedy po ogłoszeniu konkursu w wiosce zaczynają się dziać dziwne (ale miłe) rzeczy, Frank i Mama wyjeżdżają na krótki urlop. Tam jednak każdego dnia zaczną docierać do nich informacje, jak żądza pieniądza zmienia ich sąsiadów. To naprawdę poszło za daleko! Czy są jakieś granice?

Cóż, wiemy nie od dziś, że pieniądze zmieniają ludzi. Wiemy też, że ich pojawienie się w dużej ilości może stać się wielkim problemem. Ale i tak nie przestajemy o nich marzyć. Bo dzięki nim możemy spełnić wszystkie nasze najskrytsze marzenia i zachcianki. Bo… dają władzę…


Za pieniądze i dla pieniędzy ludzie zrobią wszystko….
Frank przekonuje się o tym (a my, czytelnicy wraz z nim), poznając na wyjeździe kolegę, który proponuje mu różne rozrywki, do których konieczne są … pewne kwoty. Jak Frank je zdobędzie i czy te rozrywki spełnią jego oczekiwania, dowiecie się podczas lektury.

Historia Franka i jego mamy to świetny punkt wyjścia do rozmów z dziećmi. Zresztą jak sami się przekonacie, pomysłów na dyskusje jest w tej historii kilka, dzięki opisom lekcji w szkole Franka. Tutaj nauczyciele ciekawie rozmawiają z uczniami na różne ważne tematy. Polecam mądrą lekcję na temat przeklinania!
Ale wracając do pieniędzy… Czy często rozmawiacie z dziećmi o ich potrzebach? Tych finansowych, oczywiście? I o tym, że być może nie warto mieć zaraz pola golfowego, jeśli chce się rozegrać kilka partii?




Arnfinn Kolerud poprzez tę z pozoru prostą (chwilami zabawną) historię porusza wiele ważnych kwestii. Co jesteśmy gotowi zrobić dla pieniędzy? Jak daleko możemy się posunąć, by je zdobyć? Dlaczego tak szybko zapominamy o moralności? Dlaczego tak kręci nas… władza, którą dają?
Pokazuje również jak można cieszyć się z prostych, małych rzeczy. Nieśmiało woła: doceniajmy! Zbudujmy nie kupujmy!

Nie tak łatwo być milionerem. Nie tak łatwo mądrze zdecydować na co przeznaczyć dużą wygraną. W tej opowieści szacun dla mamy Franka, która do końca celebruje małe przyjemności i jako jedyna nie straciła głowy w tej całej historii. I wielki szacun dla autora za niebanalną historię, która skłania do wielu przemyśleń. Niepokoi i trzyma w napięciu. Do ostatniej strony.

Czytajcie z młodymi, polecajcie w szkołach!
Ja wrzucam tę pozycję do Kanonu Domowych Lektur Obowiązkowych!

Komentarze

  1. Chyba prawie każdy (bo miliarderzy to raczej nie), obracał w głowie myśl o kilku dużych bańkach w Lotto i co by wtedy ... Ja na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, tak... ;-) Co by było gdyby.... Polecam lekturę tej książki! Daje do myślenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz