O pchle, co uczepiła się kożucha


„Fruźki wolą optymistów” śpiewa Łona, pewnie dlatego pewna pchła w najnowszej książce Przemka Wechterowicza porzuciła starego, marudnego Kocura i postanowiła wywrócić swe życie do góry nogami! Zamarzyła się jej „kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie wszystkie zwierzęta to jedna rodzina, a życie płynie beztrosko i bezkolizyjnie”.

Jeśli macie ochotę wybrać się z nią na poszukiwania tego miejsca, zachęcam do lektury! Jestem bardzo ciekawa, kto będzie głośniej śmiał się w czasie czytania? Dorośli czy dzieci? ;-)
 
O pchle, co uczepiła się kożucha
tekst: Przemysław Wechterowicz
ilustracje: Marta Ludwiszewska
Wydawnictwo Mando, 2019
 
 
Pchła jest co prawda mała, ale przebojowa. I wie czego chce! Pragnie…. WOLNOŚCI! 



Już na początku swej drogi spotyka parę zajęcy – ojca i syna, którzy dołączają do jej wyprawy. „Dla chcącego nic trudnego” - mówi Tata Zając i razem z synem i Pchłą wsiadają do czerwonego autobusu, który ma zawieźć ich do wymarzonej krainy.
Ich grupa z minuty na minutę się powiększa! Kierowca - Wielki Niedźwiedź, Niewierząca W Siebie Mucha, Stuknięta Krowa…
Ta niezwykła, rozśpiewana gromadka dotrze wreszcie do celu. Ale… W międzyczasie czeka ich jeszcze reanimacja Stukniętej Krowy, która nagle pojawiła się na drodze. Spokojnie – po sztucznym oddychaniu, które zrobi jej Wielki Niedźwiedź i masażu serca wykonanego przez … Pchłę, szybko dojdzie do siebie! 



Gdy wreszcie dotrą do Krainy mlekiem i miodem płynącej, w najlepszym barze na świecie, gdzie podają gorące mleko z podwójnym kożuchem złożą swoje zamówienie.
I co? Cóż, okaże się, że nawet w takich miejscach nie brakuje Dam w Kożuchu z Jenota! Dam, które sądzą, że wszystko IM się należy.
Tak, tak… To właśnie wtedy rozegra się tytułowa scena...To będzie bitwa o …. mleko z kożuchem! 
 
Jak mówi Tata Zając „łatwiej walkę zacząć, niż ją skończyć” i trochę to wszystko potrwa. Nie obędzie się bez Flinta Westchóda, którzy w barze zwykł pić odtłuszczony kefir. I Pana Redaktora z telewizji, który szybko zwęszył sensację! 
 
 
 
Czytelnicy znający i ceniący poczucie humoru oraz styl Przemka Wechterowicza będą usatysfakcjonowani. Zwariowane dialogi (nie tylko opowieści Stukniętej Krowy), absurdalne sytuacje, to tylko przykrywka... Dorośli odkryją drugie dno tej historii. A młodsi? Z pewnością będą się dobrze bawić. 
 
Świetnym uzupełnieniem tekstu są wspaniałe ilustracje Marty Ludwiszewskiej. Jej Pchła przypomina mi charakterną Małą Mi, z koczkiem na czubku głowy. I ten elegancki Tata Zając pod krawatem, który z rękawa sypie mądrościami! A Flint Westchód wygląda, jakby dopiero co zsiadł z konia :-) 
 
 
 
Gdy czytam tę książkę, oczyma wyobraźni widzę spektakl na scenie teatru. Spektakl o przebojowej pchle. Mam cichą nadzieję, że ktoś dostrzeże potencjał tej opowieści! Wyraziste postaci bohaterów, przezabawne dialogi i akcja, w której leje się...mleko! Czego chcieć więcej od książki dla dzieci, przy której bawią się również dorośli? Czytajcie! 
 
I … „Niech żyje WOLNOŚĆ. Wolność i swoboda!”
 

Komentarze