Kto ma kota ten wie, że bardzo szybko robią sobie z nas, ludzi poddanymi. To nie my mamy koty. To one mają nas! Do karmienia, pieszczot i składania hołdów. Normalka… Co się stanie, gdy w domu, w którym zamieszka kot pojawi się nagle pies? Bez pytania o zgodę kota?? Jakże to tak? Scenariusz może być różny… Ale ten przedstawiony w książce prawie idealnie oddaje naszą domową rzeczywistość. To tak, jakby autorka napisała historię o naszych zwierzakach! Nie do wiary!! Do tego fantastycznie zilustrowała! Ta książka musiała się znaleźć na naszej półce!
Król kot
tekst i ilustracje: Marta Altés
przekład: Marta Bręgiel-Pant
Wydawnictwo TAKO, 2018
tekst i ilustracje: Marta Altés
przekład: Marta Bręgiel-Pant
Wydawnictwo TAKO, 2018
Kot. Król domu. Przeurocze, mruczące stworzenie. Dostarcza swym poddanym (czyt. domownikom) rozrywki. Aż tu nagle pewnego dnia w jego domu pojawia się dziwne, irytujące i ohydne (zdaniem kota) zwierzę…. Jak na nie zareagować?
Nasz kot przez dwa tygodnie syczał na nowego domownika i jeżył sierść. Obchodził go szerokim łukiem nic sobie nie robiąc z zaproszeń do zabawy. Pies nie wierzył, nie rozumiał. Jak ktoś może nie chcieć się z nim bawić???
Kot książkowy nie bardzo rozumie zachowanie psa i ludzi, którzy obdarzają nowego czworonoga czułościami. A te przecież były zarezerwowane dla niego! Początkowo go toleruje, ale coraz trudniej mu znosić dziwne psie i ludzkie zachowania. No bo nie oszukujmy się psy w porównaniu do kotów to istne wulkany energii! A ludzie? Zakochani w nowym zwierzaku też głupieją… Ech… ciężkie jest wtedy życie kota. I albo zaakceptuje tego sierściucha, albo będzie ciężko…
Ta ilustrowana opowieść świetnie i z humorem oddaje sytuację, gdy spotykają się tak dwa różne zwierzaki. Czy takie spotkanie może się zakończyć przyjaźnią? Oczywiście! Grunt żeby pies nigdy nie zapominał o tym, kto jest w domu królem! Nasze zwierzaki są tego świetnym przykładem.
Cudna lektura dla wszystkich właścicieli kotów i psów bez względu na wiek! Cieszy oko i wywołuje na twarzy uśmiech.
Polecamy wraz z naszym Kocim Królem i jego poddanym, który praktycznie każdego dnia zapomina kto rządzi w domu. Na szczęście nasz kot jest bardzo wyrozumiały:-) Dobrze im razem, zobaczcie….
Oni są boscy!
OdpowiedzUsuńCi z książki rzecz jasna też:)
Też tak myślę... nieskromnie....;-)
UsuńNa razie dorobiliśmy się kota na przychodne. To znaczy mieszka na wiosce, a stołuje się u nas :P
OdpowiedzUsuńTeż nieźle! Wszystko zależy od kuchni. Jak będziecie dobrze karmić to będzie zaszczycał Was wizytami coraz częściej. Spryciarz ma pewnie kilka takich met...hehe
Usuń