Kiedy kobiety były smokami

 


Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia wszystkie kobiety, które od lat tłumiły w sobie gniew, żal i krzywdy nagle zmieniają się w ...smoki i odlatują wysoko w przestworza. Wszystkie prześladowane, tłamszone, niezrozumiane, źle traktowane przez mężczyzn i środowisko. I jeszcze dołączają do nich te szczęśliwe, które czują, że nie pasują do tego świata. Wszystkie, które chcą czegoś więcej. Przestrzeni, wolności, wzbicia się w powietrze, podróży, bezkresu!

Kiedy kobiety były smokami
Kelly Barnhill
przekład: Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Literackie, 2023

Kelly Barnhill, autorka bestsellerowej książki dla młodych czytelników “Dziewczynki, która wypiła księżyc”, tym razem napisała niezwykłą książkę dla dorosłych czytelniczek. Dedykuje ją Christinie Blasey Ford, kobiecie, która pewnego dnia odważyła się przerwać milczenie. W imię sprawiedliwości i po to, by uchronić Amerykę przed… No właśnie, to musicie sobie sami doczytać w Internecie.

Ta niezwykła powieść o kobietach, które zdecydowały się na przesmoczenie, ma bardzo ciekawą konstrukcję. Bilans życia głównej bohaterki przeplata się z zeznaniami, notkami z prasy i fragmentami artykułu niejakiego profesora Gantza, doktora nauk medycznych, który poświęcił się pracy badawczej nad kobietami, które zmieniły się w smoki. Jak się okazuje takich przypadków w historii Ameryki odnotowano całkiem sporo, jednak w kwietniu 1955 roku ponad 600 tys. Amerykanek wzbiło się w powietrze i opuściło swoje domy. Wiele z nich przed odlotem rozprawiło się na dobre ze swoimi prześladowcami… To była masowa manifestacja wściekłości, wybuch przemocy i ognia! Wyobrażacie to sobie?

Wszystko to brzmi bardzo poważnie i taka właśnie jest ta książka, bo autorka dotyka w niej wielu ważnych tematów, doprawiając je szczyptą magii. Jak mówi jedna z jej bohaterek:
“Wszystkie kobiety to istoty magiczne. Każda jedna. Taką mamy naturę. I dobrze, żebyś dowiedziała się o tym już teraz”.

Kim jest główna bohaterka? Alexandra, która woli by mówić do niej Alex, to wrażliwa i zdolna dziewczyna, którą od dzieciństwa ciężko doświadcza życie. Najpierw zmaga się z poczuciem utraty, gdy jej matka znika nagle z domu, a dorośli nie tłumaczą jej co właściwie się stało i czy matka jeszcze wróci. Nawet ukochana ciotka Marla, nie tłumaczy dziewczynce dlaczego to ona teraz przejęła nad nią opiekę. Ojciec to człowiek nie okazujący uczuć. Wobec córki ma tylko jedno oczekiwanie – by była grzeczna i dobrze się prowadziła. Naukę, której chce poświęcić się córka, stara się jej wybić z głowy, twierdząc że najlepiej wyjdzie na tym, gdy znajdzie dobrego męża i zajmie się prowadzeniem domu. Jak zawsze podkreśla, chce chronić swą córkę przed ideami, które rozbijają rodziny… Dlatego między innymi rozdziela nastoletnią Alex z przyjaciółką, widząc rodzące się między nimi uczucie...

Gdy matka powraca do domu (okazuje się, że choruje na raka), po jakimś czasie dziewczynka traci ukochaną ciotkę. Ta bowiem wybiera smocze życie, porzucając swoją malutką córeczkę i definitywnie kończąc swój związek z mężem alkoholikiem.... Od tej pory mała Beatrice staje się siostrą Alex. Na dobre i na złe… A najgorsze rzeczywiście jeszcze przed nimi. Bo gdy matkę Alex pokona rak, jej ojciec niczym bohater okrutnych baśni braci Grimm, porzuca dzieci, a sam żeni się z inną kobietą. Nastoletnia Alex musi opiekować się młodszą siostrą. Ojciec jest na tyle “dobry”, że łoży na ich utrzymanie. I to właśnie z perspektywy Alex czytając opowieść o jej życiu i drodze do poznania samej siebie, poznajemy Amerykę, która zmaga się z “problemem” przesmoczonych kobiet. Wyboista to droga i pełna zakrętów, ale na szczęście pojawiają się na niej dobrzy i pomocni ludzie.
Tak jak bibliotekarka, pani Gyzinska (z pewnością mająca polskie korzenie!), która wspiera edukację Alex, widząc jej predyspozycje do kariery naukowej. To kobieta, pomagająca wszystkim naukowcom, którzy popadli w niełaskę interesując się tematem zakazanym. Bo o przesmoczeniu należy milczeć. Ale czy ignorując smoki sprawimy, że znikną? Nie znikną!

A smoczych kobiet mnóstwo w tej powieści. Trzepoczą skrzydłami prawie na każdej stronie przypominając o swoich krzywdach i pragnieniach. Poznacie ich historie, przeczytacie jak zrzucają swe ludzkie skóry i pokrywają się łuskami. Jak wzbijają się w górę, by odlecieć hen daleko, lub by być wciąż blisko swych rodzin i wciąż się nimi opiekować. Bo nie wszystkie smoki chcą uciec… Niektóre tak jak w tej powieści powracają i chcą żyć tuż obok. Choć tak odmienne od ludzi, marzą o tych samych prawach. Chcą się uczyć, pracować, wychowywać ludzkie dzieci. Chcą żyć jak ludzie i być blisko ludzi. I o tym też jest ta książka. O tym, że najpierw próbowano ich nie dostrzegać, trochę się ich bano, myślano że ignorowanie tematu sprawi, że znikną ale one nie znikały….

Ta historia poruszy w każdym z nas inne struny. Każdy czytelnik ma bowiem inny bagaż doświadczeń i na co innego zwróci uwagę. Kelly Barnhill w posłowiu przyznaje, że planowała napisać tylko opowiadanie. O gniewie. Tymczasem wyszła powieść o pamięci, traumie i krzywdzie. O wspomnieniach, których nie rozumiemy... Autorka pisze o zuchwałości mężczyzn, zmowie milczenia. O absurdalnych wymaganiach nauczycieli i rodziców: być grzeczną, przestrzegać zasad, nie mówić o niewygodnych faktach. Sporo w tej powieści o potrzebie akceptacji odmienności, o pierwszych fascynacjach. I o tym jak trudno jest czasem kochać za mocno…
Czy miłość powinna ograniczać? Czy można stawać na drodze naturze? Przecież niektóre kobiety rodzą się smokami…
Czytajcie i pamiętajcie, że...
“Jeśli wydaje ci się, że górujesz nad otoczeniem, a twoje ciało wypełnia ogień, to przynajmniej zaledwie krok dzieli cię od przemiany w… smoczycę!”

Komentarze