Bajki przez telefon


Bajki przez telefon
Gianni Rodari
il. Katarzyna Bajerowicz
przekład: Ewa Nicewicz – Staszowska

Wydawnictwo BONA, 2012

Pewnie wielu rodziców jest co wieczór zamęczanych prośbami o opowiedzenie historii na dobranoc. U mnie w domu to podstawa. Nie wystarczy czytanie, trzeba jeszcze coś opowiedzieć. Moje chłopaki często podrzucają mi tematy a nawet tytuły historii na życzenie:
- O chodzących pudłach opowiedz – prosi Młodszy.
- O bombie podłożonej w szkole lepiej - woła z górnego piętra łóżka Starszy.

Przez kilkanaście wieczorów w opowiadaniu historii niesamowitych, zaskakujących, absurdalnych ale i pouczających wyręczał mnie Gianni Rodari – włoski klasyk literatury dziecięcej. Bajki, które wymyślił i spisał zadowoliły moich urwisów i nie musiałam im niczego więcej opowiadać przed snem. Hurra!

Ta niezwykła książka zawiera ponad 70 bajek, a właściwie miniatur bajkowych. Niektóre są tak krótkie, że nie wystarczy przeczytanie jednej przed snem.


Na wstępie czytelnik dowiaduje się, że bajki powstały na zamówienie pewnej małej dziewczynki, której tata pracował jako przedstawiciel handlowy i do domu wracał tylko na niedzielę. Jego córeczka nie potrafiła zasnąć bez bajki i tata miał za zadanie każdego wieczoru dzwonić do niej punktualnie o dziewiątej, aby opowiedzieć jej historię przed snem. Jako, że księgowy płacił za rozmowę telefoniczną, bajki są odpowiednio krótkie. „kiedy pan Binchi dzwonił do Varese, telefonistki w centrali przestawały łączyć inne rozmowy, żeby posłuchać jego opowieści.”

Nie trudno w to uwierzyć, bo historie z tego zbioru są naprawdę niesamowite. Niektóre tak absurdalne i zaskakujące, iż może wydawać się, że powstały w głowie jakiegoś kilkulatka.

Jest tu historia o domu z lodów, który wybudowano kiedyś w Bolonii (spełnienie marzeń wielu dzieci, prawda?), albo inna o Domu Spisanym na Straty, który zbudowano w pewnym miasteczku dla dzieci, które wciąż coś niszczyły (co za pomysł!). Jeszcze inna opowieść jest o tym jak w miasteczku Piombino spadł deszcz z landrynek. Oczywiście wszystkie dzieci wybiegły na ulicę aby napełnić nimi kieszenie.

Zabawna "Historia o nosie, który uciekł" (jak w opowiadaniu Gogola), rozbawi najmłodszych i przypomni, aby nie wkładały zbyt często do niego palców.

Są tu też opowieści nawiązujące do klasycznych bajek z morałem („Włosy olbrzyma”, „Król który musiał umrzeć”), albo do mitologii („Król Midas”). Znalazła się też tu skrócona wersja „Niewidzialnego Tonino” z zupełnie innym zakończeniem.

Te historie to popis nieskrępowanej wyobraźni autora, mistrza literatury dziecięcej. Są dowodem na to, że Gianni Rodari w głębi duszy na zawsze pozostał dzieckiem, co pozwoliło mu pisać tak niesamowite historie dla małego czytelnika.
Nie każdy ma dar opowiadania, warto więc korzystać z klasyków. Polecam!

Książka zawiera malarskie, magiczne i subtelne ilustracje Katarzyny Bajerowicz. Żałujemy jednak, że tak ich mało...

Panią Katarzynę miałam okazję poznać zupełnie przypadkiem podczas tegorocznych Targów Książki dla Dzieci i Młodzieży w Poznaniu. Stała za mną w kolejce po autograf pana Wojciecha Widałaka. Kolejka była baaardzo długa :-) Zamieniłyśmy parę słów. Wtedy kojarzyłam panią Katarzynę tylko z mrocznych ilustracji do „Krabata”. 
A to jedna z prac do książki „Bajki przez telefon” ilustrująca historię pt. " Rybak z Cefalu". Prawda, że piękna?

Komentarze