Morten, Emilia i zaginione światy

 


W tej niezwykle poruszającej opowieści estońskiej autorki, świat realny i magiczny przenikają się na wzajem. To wszystko potęguje emocje. A uwierzcie, nie brakuje ich w tej historii... Reeli Reinaus zabiera młodych czytelników na torfowiska, przywołuje duchy i mroczne opowieści związane z bagnami. Jednak o wiele mroczniejsze są tutaj realne zdarzenia, które dzieją się w czterech ścianach domu nastoletniego bohatera. Nie duchów należy się bać, lecz ludzi… - zdaje się przypominać autorka.

Morten, Emilia i zaginione światy
tekst: Reeli Reinaus
ilustarcje: Marja-Liisa Plats
przekład: Anna Michalczuk-Podlecki
Wydawnictwo Widnokrąg, 2024
wiek: 12+


„Nasza pasja jest naszą siłą” – powiedział Billie Joe Armstrong
Bo czyż to nie pasja daje nam bodziec do dalszych działań, pozwala nam przetrwać trudne chwile? Dzięki pasji, temu co daje nam radość, czym wypełniamy pochmurne dni zapominamy, choć na chwile o naszych problemach i porażkach. Tak jak bohater tej książki, którą szczerze polecam nie tylko młodym czytelnikom, ale także rodzicom i nauczycielom. Bo to opowieść o tym, jak dorośli ranią dzieci… Często nieświadomie, czasem bezrefleksyjnie…. A jeszcze częściej, dlatego bo im samym jest źle. Jak czuje się taki młody człowiek opuszczony przez najbliższych? Wyobcowany, pełen niespełnionych marzeń o lepszym życiu?


Nastolatek z tej historii szuka ukojenia i bezpieczeństwa na pobliskich bagnach, gdzie z pasją fotografuje otaczającą przyrodę, patrząc na świat przez obiektyw aparatu. To pasja daje mu siłę. Morten, bo tak ma na imię bohater tej książki jest nieśmiałym i smutnym chłopcem. Nie może być inaczej… Życie go nie rozpieszcza. Nigdy nie poznał swego ojca, ukochany dziadek z babcią umarli, a mama wyjechała do pracy za granicę, by zarobić na ich lepsze życie. Tymczasem, zostawiła go pod opieką swego brata, alkoholika. Wuj nie lubi Mortena i często okazuje mu swą niechęć stosując przemoc. Chłopak nikomu się nie skarży. Nie obarcza matki swoimi zmartwieniami. Ale gdy tylko może, przebywa poza domem. Najlepiej schodzić wujowi z oczu i iść na mokradła. Do swej kryjówki, po drodze robiąc zdjęcia niezwykłej przyrodzie, łapiąc światło w obiektyw aparatu.


Pewnego dnia, właśnie tam, na bagnach spotka niezwykłą dziewczynę, Emilę. To będzie początek ich przyjaźni, a rozmowy z nią, skłonią Mortena do głębszego zastanowienia się nad swoją sytuacją. Kim jest? Dlaczego nie ma przyjaciół? Dlaczego nikomu nie ufa? Dlaczego pozwala bić się wujowi? Dlaczego nie szuka pomocy? Dlaczego udaje, ukrywa swoje problemy?


Emilia pyta, a on odpowiada i wie, że może jej powiedzieć wszystko, bo Emila nie jest z tego świata…To dla niego o wiele łatwiejsze, niż zwierzenie się ze swojej sytuacji koledze w szkole, czy komuś dorosłemu. By Morten odważył się na ten krok, musi się coś wydarzyć….
Z czasem zacznie otwierać się na innych ludzi…. Dzięki pasji, którą zauważą inni, nawiąże nowe znajomości, zrozumie również, że nie jest sam i ma na kogo liczyć. Niektórym potrzeba wiele odwagi, by powiedzieć o swoich problemach innym.

Ta opowieść o samotności… o braku odwagi, głęboko skrywanych tajemnicach i o przemocy zasługuje na to by dotrzeć do jak największej liczby czytelników, a w szczególności do dorosłych. Przypomina o tym, by dostrzegać Mortenów. Jest ich wielu wokół nas… Często nie mają odwagi, by zdradzić jak bardzo im źle…
Czytajcie z młodzieżą! Piękna, mądra i ważna książka! Do tego świetnie zilustrowana! 

BIAŁY KRUK 2017


 


 

 



 


Komentarze