Zabójstwo Brangwina Kąkola

 


Ta niezwykła powieść zachwyca już po wzięciu jej do ręki i przekartkowaniu. Pięknie wydana, przypomina tajemniczą księgę. Opowiedziana słowem i grafiką wciąga od pierwszych stron. Ma ich trochę ponad 500 i wystarczyła mi na dwa wieczory. Ach, ja przecież nie przepadam z fantastyką!?

Zabójstwo Brangwina Kąkola
tekst: M. T. Anderson
ilustracje: Eugene Yelchin
tłumaczenie: Rafał Lisowski

Elfy. Gobliny. Dwa wrogie plemiona. I najważniejszy wątek – szpiegowska misja Brangwina Kąkola wystrzelonego prosto w mroczne serce królestwa goblinów. W czym wystrzelony? Ekhm… To chyba jest beczka! Leci w niej z prezentem dla ich króla. 

Kim jest Brangwin? W szkole był wyśmiewanym nudziarzem… „Pokurcz, drobny taki, beznadziejny w walce na kopie, ciągle wystraszony” – mówi o nim dawny kolega, obecnie Hrabia Lunesse z Zakonu Czystej Ręki. Dziś Brangwin jest nauczycielem elfiej historii. I właśnie on zostaje wybrany do przeprowadzenia tajnej misji. Ma dostarczyć goblińskiemu królowi olbrzymi klejnot, jako symbol dobrej woli i wymiany kulturalnej. Dla poprawienia stosunków elficko-goblińskich. To misja szpiegowska. Tylko zleceniodawcy wiedzą, że powrót z niej jest raczej niemożliwy. 




Poczciwy Brangwin Kąkol nie jest tego świadomy. W krainie goblinów czeka na niego Werfel – archiwista, historyk na dworze króla. Ma przyjąć gościa i być jego przewodnikiem. Bardzo się przygotowuje i bardzo stara, by poseł poczuł się jak w domu. Tylko, że… elf wszystko krytykuje. Nie smakuje mu jedzenie, stroje i zwyczaje goblinów.
Choć Werfel dwoi się i troi, na Brangwinie nic nie robi wrażenia. Nawet muzeum skór (gobliny przechodzą wylinkę!) zamiast zachwycić - wzbudza w nim wstręt. Ciekawe rozmowy, które Werfel miał nadzieję toczyć z gościem też nie wychodzą. Obaj przekonani są o wyższości własnego narodu… A poza tym przecież tak trudno odrzucić uprzedzenia. 

 





 

Jak potoczy się tajna misja Brangwina? Kto i ile palców straci z jej powodu? A kto straci swój dom? Zdradzę, że sprawy trochę się skomplikują, jak to w stosunkach dyplomatycznych bywa, gdy nie zachowa się odpowiedniej delikatności. W każdym razie Brangwin i Werfel, przygotowani do życia w archiwach i bibliotekach, od lat tkwiący wśród starych dokumentów, przeżyją niezłą przygodę i poradzą sobie wyśmienicie. A czytelnik tylko na tym skorzysta. Lektura będzie przednia! 

Mrożące krew w żyłach sytuacje i opisy walk – to jedno. Rewelacyjny dowcip, groteska i świetne grafiki, które uzupełniają (i pokazują jak można odbierać wydarzenia w różny sposób) treść książki – to drugie. I nie myślcie, że to tylko przygodowa powieść fantasy. Ach, jak inteligentnie z ironią, ale i grozą, autorzy poruszają tu odwieczny problem uprzedzeń narodowych i bezwzględnej polityki, która wkracza w życie każdego z nas….
To książka, która zachwyci nie tylko młodych czytelników. Czytajcie wraz z nimi!



Komentarze