Rutka



Powieść Joanny Fabickiej czyta się szybko i lekko, choć porusza trudne tematy. Napisana z ogromną wrażliwością, doprawiona często absurdalnym humorem stanowi wyjątkową lekturę. Pochłonęłam ją w jeden wieczór i myślę, że DZIEŃ DZIECKA jest dobrą okazją, by o niej napisać. Bo to historia o DZIECIŃSTWIE... Tym niełatwym... Ale również o tęsknocie i samotności… Tej w czasie wojny, i w czasie pokoju...

Rutka
tekst: Joanna Fabicka
ilustracje: Mariusz Andruszczyk
Wydawnictwo Agora S.A., 2016


Zosia Sardynka ma 10 lat. Mieszka w Łodzi, na ulicy Rybnej i wciąż się nudzi… Jej mama dużo pracuje, a dziewczynka całe dnie spędza w domu. Nawet w czasie wakacji… Doskwiera jej nuda i brak towarzystwa. Dzielnica Bałuty, w której mieszka, pełna jest obdrapanych kamienic i mrocznych zakamarków... Wszystkie dzieci z podwórka wyjechały, a ona znów została sama i znów wróci do szkoły bez wspomnień i pamiątek z wakacji...


Pewnego dnia w jej domu pojawi się ciotka Róża. Będzie się nią opiekować pod nieobecności mamy, która wyjeżdża na jakiś czas w sprawach służbowych. Niezwykła ciocia poruszająca się na wózku inwalidzkim, najwyraźniej wciąż pielęgnuje w sobie dziecko. Świadczą o tym jej ekscentryczne zachowania, żarty i komentarze. Nie to co mama Zosi. 
„Na mieszkanie zapracowała, ale poczucia humoru to już się nie dorobiła, przez te wszystkie lata” – tak podsumuje ją ciotka Róża. 

Zosia już od pierwszego spojrzenia poczuje do ciotki wielką sympatię. Z radością powita w swoim domu „sensownego dorosłego osobnika”. Przeczucia jej nie zawiodą. Od tej pory w jej życiu wiele się wydarzy. Spędzą wspólnie kilka niezwykłych dni. Ciotka Róża półsłówkami będzie dawała do zrozumienia, że nie miała łatwego dzieciństwa.

 „Ciotka tęskni za czymś, co minęło, za Zosia za tym, co jeszcze nie nadeszło”. 

Te dwie nitki tęsknoty, splecie postać pewnej rudowłosej dziewczynki, która nagle pojawi się na podwórku Zosi. Ta mała, jakże podobna w swym wyglądzie, zachowaniu i opowieściach do Pippi, bohaterki książek Astrid Lindgren,  zabierze Zosię do innego świata. Wspólnie odbędą podróż w czasie, do Łodzi z czasów wojny, gdzie żydowskie dzieci całe dnie muszą „bawić się w chowanego” i żyć nadzieją na powrót rodziców……. 



Mimo, że w świecie Ruty panują całkiem inne reguły, Zosia bardzo lubi ją odwiedzać. Z nią nigdy się nie nudzi. Czuje, że łączy ich jakaś niewidzialna gruba nić. Jaka? Tego Zosia i czytelnicy dowiedzą się na końcu książki. 
Ich przygody pełne są niezwykłych zdarzeń, sytuacji na granicy jawy i snu… 

Joanna Fabicka pisząc o smutnym dzieciństwie żydowskiej dziewczynki doprawia historie absurdalnym humorem. Na kartach książki pojawi się np. ... kurczak bez głowy. Tuptuś, to uciekinier z lady chłodniczej w Biedronce. Zaopiekuje się nim Rutka i będzie uczyć jazdy na rowerze :-)

W tej historii smutek i śmiech są w idealnych proporcjach! To nie tylko opowieść o tym jak różne może być dzieciństwo, ale również o sile wyobraźni i przyjaźni a także o tym, że: 

„Każde miejsce ma swoją historię i może być ciekawe. Wystarczy tylko spojrzeć na nie tak, jakby widziało się je pierwszy raz.” 

Autorce udało się w niezwykły sposób połączyć przeszłość i teraźniejszość. Wojenną rzeczywistość i codzienne życie samotnej dziewczynki z XXI wieku. To historia wielowymiarowa, którą w zależności od wieku i wiedzy historycznej, każdy czytelnik odbierze inaczej.



Na uwagę zasługują piękna oprawa graficzna Mariusza Andryszczyka, który ilustrował również poprzednie książki tej Autorki, czyli serię o Rudolfie Gąbczaku /więcej - KLIK/

 „Rutka” Joanny Fabickiej otrzymała nagrodę Literacką Polskiej Sekcji Ibby w 2016. W tym roku autorka znalazła się w finale szóstej edycji Gryfii, Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej dla Autorki przyznawanej przez „Kurier Szczeciński”. 1 lipca finał! Trzymam kciuki!!

Komentarze