Banany z cukru pudru


„Za apteką była cukiernia. Tam chodziliśmy na banany z cukru pudru. Były żółte, zielone, różowe. Miękkie i się uginały. …. Były bardzo słodkie, ale nam smakowały”. 

Banany z cukru pudru
koncepcja i realizacja: Barbara Caillot Dubus, Aleksandra Karkowska
Oficyna Wydawnicza Oryginały, 2015


Dzieciństwo w latach 1930-1960… Sukienki z firanek i obrusów, palto z koca, kombinezon na narty ze spadochronu… Doskwierający często głód… Bieda… Skromne lecz nie pozbawione radości życie....
W tej książce fotografie stały się punktem wyjścia do wspomnień, na które Autorki namówiły dorosłe już dziś „dzieci”, z których najstarsza p. Kasia ma STO LAT!

Bohaterowie wspominają swoje dzieciństwo spędzone w stolicy. Dzieciństwo, w które wdarła się wojna i pozostawiła na nim ślad...

Dziś Autorzy wspomnień przeglądając swoje stare zdjęcia powracają do tamtych lat, kiedy miś znaleziony po wojnie na śmietniku stawał się ukochanym towarzyszem zabaw i powiernikiem tajemnic, a przy jedzeniu się nie grymasiło… 



„Jak chcieliśmy zjeść cukierka to robiliśmy w domu karmelki z palonego cukru lub pańską skórkę”.

Wspominają potrawy i smaki zapamiętane do dziś…. Tran i lampę kwarcową, które miały zapewnić zdrowie i kondycję… i ważnych ludzi w swoim życiu, którzy pozostali w ich sercach i na papierze… Nie zapominają o czworonożnych (psy, króliki) i dwunożnych (np. koguty) towarzyszach swych zabaw. 


Opowiadają o tym jak spędzali swój wolny czas, przygotowywali się do świąt, bawili... /nie zawsze bezpiecznie, zwłaszcza po wojnie, gdy w ruinach i gruzowiskach znajdowali naboje i granaty ukryte przez Powstańców/. 


Przeżywali swe dzieciństwo intensywnie, pełni pomysłów na nowe zabawy. Trzepak, rower, łyżwy, sanki, wyprawy nad wodę... Zakaz wyjścia na dwór był dla nich najgorszą karą, a kolorowa sukienka z falbanami powodem ogromnej radości i okazją do domowej sesji zdjęciowej. 


W książce oprócz zdjęć z albumów naszych bohaterów znalazły się zachowane do dziś, pisane dziecięcą dłonią życzenia z Okazji Dnia Kobiet, fragmenty pamiętników, listy z kolonii do rodziców.



Dzieciństwo to także szkoła a w niej drewniane piórniki, pióro ze stalówką moczone w kałamarzu, kleksy w zeszycie... i pierwsze dni w szkole po zakończeniu wojny...

„Na początku roku szkolnego każdy uczeń musiał przynieść do szkoły trzy cegły i gazetę. Siedzieliśmy na nich. U nas w szkole, zaraz po wojnie, nie było żadnych mebli”. 





Krótkie wspomnienia wraz ze zdjęciami oddają klimat dawnych lat… Dawne stroje, pojazdy, dziecięce wózki to obraz rzeczywistości w jakiej żyli dziadkowie i pradziadkowie naszych dzieci. 
To „książka międzypokoleniowa” – tak piszą o niej Autorki. Pokazuje najmłodszym czasy w jakich żyły ich babcie i dziadkowie, i udowadnia, że oni też kiedyś byli dziećmi.
Książka to niezwykła. Z wielką dbałością zaprojektowana. Dla młodych i starszych czytelników. Zachwyci miłośników starych fotografii i osoby interesujące się historią. Jej lektura może zainspirować do własnych rodzinnych poszukiwań starych zdjęć i skrawków wspomnień…



Komentarze

  1. Wygląda na to, że ta książka ma klimat i może przenieść mnie w bardzo ciekawe czasy. Chętnie przeczytam:) Wielkie dzięki za inspirację.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz