Mała Nina

Mała Nina nie jest aż taka mała. Ma już 8 lat i jest bardzo zaradną dziewczynką o dobrym sercu. Potrafi np. pójść po lekcjach sama do sklepu zoologicznego i kupić tam za własne pieniądze świnkę morską. Bo Nina od zawsze marzy o własnym zwierzątku. Jednak jej mama nie zgadza się na psa, choć nawet przyjaciółka mamy podkreśla, że "zwierzęta są szczególnie ważne dla dzieci rozwiedzionych rodziców".
Bo Nina mieszka tylko z mamą. Jej rodzice rozwiedli się jakiś czas temu. Dlatego bardzo chciałaby mieć coś własnego, czym mogłaby się opiekować.

Mała Nina
Sophie Scherrer
il. Maximilian Meizold

przekład: Marta Krzemińska
Wydawnictwo WILGA, 2015


Kiedy w sklepie zoologicznym zobaczy małą, zabiedzoną, z naderwanym uchem świnkę morską, postanawia ją kupić. Dla Niny wygląd zwierzątka nie jest ważny. Nadaje śwince imię po znanym malarzu, który odciął sobie ucho. Jak można się domyślić, świnka Wangog nie wzbudzi zachwytu mam, ale zostanie już w ich domu...



Narratorem w tej książce jest właśnie Nina. To z jej perspektywy oglądamy świat. Świat 8-letniej dziewczynki, której ciężko pogodzić się z tym, że jej rodzice nie mieszkają razem. Wie, że bardzo się kłócili i kłócą nadal ilekroć się spotkają, ale wciąż żałuje, że nie ma pełnej rodziny.

Na szczęście Nina ma wspaniałą przyjaciółkę Luizę z którą spędza dużo czasu i realizuje niestworzone pomysły. Chrzczą Wangoga prawdziwym szampanem, ćwiczą skoki z parasolką z drzewa, planują, rozmyślają, wcielają w życie nauki z lekcji religii z różnym skutkiem ;-)

Nina to typowa 8-latka... Gubi w szkole różne rzeczy czym doprowadza mamę do szału, zamiast sprzątać woli pobiec do przyjaciółki by pooglądać telewizję, lub poczytać komiks z Kaczorem Donaldem. Gdy musi pielić ogródek wyobraża sobie, że jest niewolnikiem na plantacji bawełny, zdarza się jej kłamać...


Przygotowania do pierwszej komunii ale najpierw również śmierć ukochanej świnki, sprawią, że Nina coraz częściej zastanawia się nad życiem i śmiercią. Nie szczędzi dorosłym pytań..
Czym jest śmierć? Dlaczego każdy musi kiedyś umrzeć? Czy jest osobne niebo dla świnek morskich? Gdzie jest Bóg?

Nina przygląda się dorosłym. A ci w jej otoczeniu są różni. Jak wszędzie. Są mili sąsiedzi, ale też tacy którzy wciąż się kłócą i uprzykrzają innym życie. Nina rozumie więcej niż dorosłym się wydaje i zna się na ludziach. Nie jest zadowolona gdy tata przedstawia swoją nową przyjaciółkę i jej córkę. Ale bardzo szybko zaprzyjaźnia się z przyjacielem mamy. Prawie jak Detektyw Blomkvist szybko rozwiązuje tajemnicę swej rodzicielki, bo jak mówi: "dzieci mają takie antenki, którymi wyczuwają te sprawy".
Sophie Scherrer w swojej książce oczami małej Niny pokazuje nam świat kilkulatki. To świat, w którym jest czas na zabawę, wygłupy ale są w nim chwile pełne pytań, wątpliwości, rozczarowań. To prawdziwy, nie lukrowany obraz z życia dziewczynki, którą samotnie wychowuje mama. Mama często zmęczona, rozdrażniona jednak kochająca, wyrozumiała i mądra. A już Zakochana Mama Niny będzie doprawdy CUDOWNA! :-)

Polecamy spotkanie z Niną! Z pewnością będziecie się dobrze bawić, ale też nie raz otrzecie łzy wzruszenia.
Po cichu dodam, że lektura ta zyskała uznanie nawet u pewnego 12-latka! Zatem czytajcie, bo warto!

Komentarze

  1. Zapomniałaś dodać , że książka uczy też jak można sprofanować Komunię św.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z jej rozdziałów jest dokładnym opisem profanacji Najświętszego Sakramentu, stanowiąc jednocześnie instrukcję, jak można wynieść konsekrowaną hostię z kościoła, tak by nikt tego nie zauważył. Dokonuje tego dziewczynka, która postanawia zabrać sobie Pana Jezusa do domu i umieścić w zakładce do książki, by w ten sposób uzyskać coś na kształt talizmanu. Namawia do tego koleżankę, jednocześnie pouczając, jak można to przeprowadzić - wystarczy po przyjęciu komunii złożyć dłonie jak do modlitwy, przybliżyć je do ust i dyskretnie wypluć hostię, potem wsunąć ją do kieszeni i zanieść do domu do dalszej „obróbki”. Małej Ninie udaje się pierwsza część planu, potem jednak hostia upada jej na ziemię, więc następuje na nią, aby ukryć opłatek pod butem. Okoliczności sprawiają, że w pobliżu wciąż się ktoś kręci, więc idzie ciągnąc nogą po chodniku. Wreszcie zdrapuje resztki hostii z podeszwy i wyrzuca je do śmietnika. Wszystko to zostało opisane lekko i sympatycznie, ukazując niewinność małej Niny i brak złych zamiarów. Rozdział nie kończy się żadnym wyjaśnieniem wagi tego czynu, pozostawiając czytelnika w przekonaniu, że istotnie nic takiego się nie stało, ot, dziecięce fantazje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że ten fragment może urazić uczucia religijne niektórych osób. Moich nie..Narratorką jest mała dziewczynka i dla mnie to nie jest INSTRUKCJA ani OPIS PROFANACJI ale szczery opis zdarzenia, w którym biorą udział dwie małe dziewczynki, które mają prawo popełniać błędy. Zresztą sama Nina na końcu dochodzi do wniosku: Pomyślałam, że prawdopodobnie Boga nie można mieć, tak jak ma się zakładkę do książki albo świnkę morską. Można Go mieć tylko tak, jak się ma słońce czy księżyc albo białą chmurę na niebie."
      Na końcu książki autorka dziękuje osobom, które posłużyły za pierwowzór postaci. Kto wie, czy zatem nie opisuje prawdziwego zdarzenia? Dzieci mają prawo do poszukiwań i do błędów. Tak samo jak dorośli.
      Każdy ma również prawo na swój sposób interpretować tekst książki. Ja nie widzę w nim nic obraźliwego...

      Usuń
    2. Nie widzisz w tym nic złego, bo nie jesteś uczniem Jezusa. Ci, którzy kochają Jezusa, płaczą na myśl o takiej profanacji.

      Usuń
  3. To potworne, żeby mieć pozytywne opinie dla książki, która opisuje w lisi sposób profanację Najświętszego Sakramentu, który jest Ciałem Chrystusa. To nie tylko brak taktu wobec Chrześcijan Katolików. To wprowadzenie dzieci , którym ta książka będzie czytana, w świat braku szacunku, bezmyślności i chytrych sposobów przemycenia najohydniejszego zła jako " niewinnego i nieświadomego zachowania dziecka" . No cóż, to przytulenie się do ogólnej tendencji drwin z kościoła katolickiego i podsuwania zachowań nagannych. Tyle, moja Pani. Recenzja fa tal na, gdyż wybiórcza.

    OdpowiedzUsuń