Albert Albertson


I cóż, że ze Szwecji ten Albert, a właściwie ... Alfons? I cóż, że ma już ponad 40 lat? Nasza rodzina od razu się z nim zaprzyjaźniła!

seria o Albercie
Gunilla Bergström
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Wydawnictwo Zakamarki, 2012


Mimo, że pierwsza książka o Albercie wydana została ponad 40 lat temu, to Albert wcale się nie zestarzał, i wciąż ma kilka lat.

Albert Albertson to kilkuletni chłopiec, który mieszka z tatą i kotem Puzlem. Jego tata,  który prawie nie rozstaje się z fajką, to wyjątkowo miły i SPOKOJNY człowiek. :-) A Albert to zwyczajny chłopiec - ciekawy świata, z głową pełną pomysłów, lubiący zabawy z tatą. Czasem się złości, czasem boi. Ot, jak każdy..
Jak to często bywa w książkach szwedzkich autorów (ale oczywiście nie zawsze) mamy tu niepełny model rodziny. Jednak po raz kolejny zauważam, że moje dzieci zupełnie nie zwróciły na to uwagi. Żadne z nich nie zadało pytanie: Gdzie jest mama Alberta?
Sekret opowieści o Albercie tkwi w tym, że zarówno dzieci jak i rodzice odnajdą tu historie, które przytrafiają im się prawie każdego dnia. 
Który kilkulatek zasypia bez problemów wieczorem? I tu pytanie do dorosłych w trakcie lektury: Kto ma tyle cierpliwości, jak tata Alberta? - Chce mi się pić!
- Picie się wylało!
- Chce mi się siku!
- Nie zasnę bez misia!
Skąd my to znamy??



 
A wyjścia rano do przedszkola? Ojej...  "Pospiesz się" (u nas w liczbie mnogiej) to zdanie, które wypowiedziałam milion razy od kiedy jestem matką... 
- Ale jeszcze tylko....
Moi chłopcy czasem potrafią zacząć budować coś z klocków rano, gdy ja już jestem gotowa do wyjścia!! wrrr!


A jakie macie opracowany plan, kiedy chcecie sobie spokojnie poczytać gazetę lub książkę. Co w tym czasie robią Wasze dzieci? Bajka w TV, komputer, zabawa klockami? Każdy z nas ma jakiś sposób. No cóż, trzeba sobie jakoś radzić aby mieć w ciągu dnia parę minut dla siebie. Tata Alberta też czasem chce mieć spokój. Wtedy pozwala Albertowi pobawić się skrzynią na narzędzia.
- O! My też mamy skrzynię w szafie! - woła radośnie Młodszy. - I tata też pozwala mi się czasem bawić narzędziami!


Naprawdę fajnie nam się czyta te historie. Ileż to już razy przed snem? Nie zliczę.
I mimo, że przeznaczone dla młodszych czytelników, to bawi się przy nich świetnie cała nasza rodzina. Bo Albert to trochę Młodszy i trochę Starszy w jednej osobie. A z taty Alberta zamierzamy brać przykład. Ten jego SPOKÓJ, OPANOWANIE... ech... pomarzyć...
Na początek postaramy się zachować SPOKÓJ I OPANOWANIE w oczekiwaniu na kolejne książki z tej serii :-)

Gunilla Bergström napisała i zilustrowała ponad czterdzieści książek, z których większość opowiada o kilkuletnim Albercie i jego tacie. Przetłumaczono je na trzydzieści języków, a na ich kanwie powstały liczne spektakle teatralne i filmy animowane.W 2012 roku minęło 40 lat od ukazania się pierwszej historii o Albercie Albertsonie, który w Szwecji nazywa się jak wspominałam na początku - Alfons Åberg.

Komentarze

  1. Pewnie, że i cóż że ze Szwecji, ale czemu znów ze Szwecji? Co oni takiego mają, ja się pytam, że tak potrafią?
    Czy jest jakaś kolejność czytania tych książeczek? Pytam, bo zdaje się że polubimy się z Albertem (choć obstawiam, że moi zapytają o brak mamy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się zastanawiam jak oni to robią? Może tam jakiś sprzyjający klimat jest? Ja w każdym razie uwielbiam literaturę dla dzieci w ich wykonaniu! Alberty można czytać w dowolnej kolejności, ale chyba lepiej zacząć od tej "Dobranoc,Albercie.." i "Pospiesz się..." - w tych chłopiec ma 4 lata. W ostatniej jest już 5 -latkiem. Pewnie dlatego może bawić się już narzędziami :-)

      Usuń
  2. My własnie czytamy (który już raz?) "Nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie". Chłopaki uwielbiają tę książkę, a tytuł wszedł już do naszego domowego języka i inicjatywa wyszła od chłopaków ;)hasło-klucz, po prostu nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie... :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. książka ciągle przed nami, ale czytam same pozytywne recenzje :) więc musimy koniecznie zdobyć! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy jedną, "Nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie", jeszcze nie przeczytaną, ale nie wątpię, że i my się z tytułowym chłopcem zaprzyjaźnimy:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz