
To historia o pewnej rodzinie wodników, a rozpoczyna się w dniu narodzin ich synka - bohatera tej historii.
Przygody Małego Wodnika
Otfried Preussler
il.Winnie Gebhardt
przekład: Joanna Borycka-Zakrzewska
Wydawnictwo BONA, 2012
Zachwycony tata Wodnik pochyla się nad łóżeczkiem, liczy palce swego synka i z radością stwierdza, że jest tyle ile trzeba. Nie brakuje też błon między paluszkami, bez której wodniki nie mogą się obejść. Tak, mały synek z zielonymi oczami i zieloną czuprynką bardzo mu się podoba.
Wodniki rozwijają się o wiele szybciej niż ludzie, co podobno jest zasługą życia pod wodą, dlatego też Mały Wodnik szybko zaczyna mówić i ... pływać.
Mama najchętniej trzymałaby synka jak najdłużej w domu - przy spódnicy, ale tata dość szybko decyduje, że już czas aby pokazać synowi najbliższą okolicę, czyli staw. Mama ociera tylko łzy wzruszenia i musi pogodzić się z tym, że jej mały synek jest już na tyle duży by wypuszczać się z ojcem na wspólne wycieczki.

Podczas jednej z samotnych wypraw Mały Wodnik przesusza swe stopy, co w jego przypadku może doprowadzić do przeziębienia! Ciekawy świata podgląda ludzi, płata im figle,zaprzyjaźnia się dziećmi, którzy przychodzą nad staw. Oj, nie jeden chłopiec chciałby mieć takiego wyjątkowego kolegę!
Ta ciepła, sympatyczna opowieść to historia o dorastaniu, smakowaniu świata, przygodach, rodzicielskiej miłości i przyjaźni. Dobrze nam się czytało tę książkę. Zabawne, krótkie rozdziały (bardzo to sobie cenię podczas wspólnych wieczornych lektur ze Starszym), a do tego zabawne proste, czarno - białe ilustracje.
Tak sobie myślę, że te wodniki to niczym się nie różnią od naszych, ludzkich urwisów. :-) W każdym razie widzę, że mam w domu dwa takie prawie -wodnikowe egzemplarze. Nie mają zielonych włosów i błon między palcami ale pomysłów dziwnych i fantazji im nie brakuje :-)
Mamy tę książeczkę w domu. Co prawda nie czytałam jej jeszcze Nikusiowi, ale sama z przyjemnością ją pochłonęłam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam tej ksiązki,ale po przeczytaniu Twojej recenzji widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie nominować: http://chabazie.blogspot.com/2012/11/wyrozniona.html
OdpowiedzUsuńZ pewnością zdobędę i przeczytam razem z najmłodszym synem. Dziękuję za recenzję, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubimy takie czarnobiałe rysunki....bo je kolorujemy :-) Świetna zabawa.
OdpowiedzUsuń