Malutka Czarownica


Kolejna fantastyczna książka Otfrieda Preusslera – niemieckiego pisarza, którego zalicza się do do najwybitniejszych i najpopularniejszych autorów literatury niemieckiej. Napisał ją w 1957 roku, czyli książka ma już 55 lat. Ale cóż to jest w porównaniu z wiekiem czarownicy o której opowiada! :-)

"Malutka Czarownica" powróciła w 2009 r., odświeżona edytorsko i wzbogacona o unikalne, niepublikowane nigdy wcześniej ilustracje Danuty Konwickiej.

Malutka Czarownica
Otfried Preussler
il. Danuta Konwicka
przekład: Hanna i Andrzej Ożogowscy
Wydawnictwo Dwie Siostry, 2009
seria Mistrzowie Ilustracji


Bohaterką książki jest dość młoda, bo licząca sobie „tylko” sto dwadzieścia siedem lat czarownica. Mieszka w małym domu z własnym krukiem, który umie mówić i nie ogranicza się do mówienia „dzień dobry” albo „dobry wieczór”. Kruk Abraksas mówi znacznie więcej, bo na każdy temat ma własne zdanie i bardzo lubi dawać rady.



Malutka Czarownica to bardzo odważna i uparta postać. Jej kłopoty zaczynają się kiedy leci na sabat aby potańczyć z innymi czarownicami, mimo że jest jeszcze na to za młoda. Jej ciotka, o bardzo dźwiecznym imieniu – Rrum- Brum Trrach zdradza jej obecność innym wiedźmom. Malutka Czarownica musi do domu wrócić na piechotę – zabierają jej miotłę - i ma cały rok na to aby nauczyć się być DOBRĄ CZAROWNICĄ.

Na kolejnych stronach książki czytamy o tym jak Malutka Czarownica przy pomocy czarów pomaga staruszkom zbierającym chrust, i biednej dziewczynce sprzedającej na targu albo sprzedawcy kasztanów, który bardzo marznie zimą. Jeśli trzeba potrafi też rozprawić się ze złymi ludźmi - z myśliwym, który źle traktował staruszki, woźnicą bijącym własne konie czy mężem, który nie dbał o swą rodzinę. Daje nauczkę wiejskim urwisom, którzy przeszkadzają w zabawie młodszym i takim, którzy niszczą ptasie gniazda. Wydawałoby się, że swoimi dobrymi uczynkami zasłuży na to aby potańczyć podczas kolejnej NOCY WALPURGI. Ale okazuje się że bycie DOBRĄ CZAROWNICĄ, poleca na czymś zupełnie innym...


Lektura tej książki sprawiła nam ogromną przyjemność. Okazało się, że z tym samym zainteresowaniem słuchał jej Młodszy jak i Starszy, a i ja świetnie się przy niej bawiłam. Każda z tych historii oprócz dobrej zabawy daje młodemu czytelnikowi lekcję dobrego zachowania i pokazuje ile radości może dać pomoc drugiemu człowiekowi.

W naszym domu nie obyło się bez próby latania na miotle.

- Mamo, mamo, a spróbujemy polecieć na naszej miotle? - prosił Młodszy.
- Czemu nie? Wsiadajcie! - rzekłam.

Niestety, pomimo wypowiadanych przez nas zaklęć – miotła nie uniosła naszej trójki, ale i tak była niezła zabawa! :-) 

Komentarze