Małpeczki z naszej półeczki

Małpeczki z naszej półeczki
Krista Bendova,
il. Danuta Imielska-Gebethner,
przełożyła Sara Kubus,
wyd. Prószyński i S-ka, 2012


Książka słowackiej autorki to opowieść o trójce braci, z których jeden w prezencie urodzinowym dostaje od babci pluszową małpkę. Drugoklasista Ferko o wiele bardziej wolałby dostać scyzoryk z dwoma ostrzami i korkociągiem, niż pluszową zabawkę...
Porzuconą małpką zaopiekuje się najmłodszy z braci, nada jej imię i „ożywi” przy pomocy swej wyobraźni. Od tej pory wszyscy w tej rodzinie oszaleją na punkcie Fricka. A mały Jożko zyska u starszych braci podziw i uznanie. Fricko będzie opowiadał chłopcom bajki na dobranoc, chodził na zakupy, dzięki czemu pozna go cała okolica i wyjedzie z nimi wakacje...



Pewnego dnia mama chłopców dokupi drugą, mniejszą małpkę i w ten sposób Fricko stanie się ojcem dla małego Jupka, a mama trzech urwisów ... prababcią małej małpki.
Wyobraźnia chłopców nie zna granic, wymyślają historie, życiorysy małpek a nawet ich języki. Kiedy dwie małpki zginą podczas powrotu z wakacji, zrobi się wielkie zamieszanie. Na nogi zostanie postawiona cała rodzina, sąsiedzi a nawet Przewodniczący Rady. Gdzie się podział zdrowy rozsądek? – wielokrotnie zastanawia się ich mama, która również chcąc nie chcąc polubiła małpki i tak samo daje się „wkręcić” w to całe zamieszanie.
Małpki na szczęście się odnajdą, ale w międzyczasie chłopcom przybędą kolejne. Każda z nich otrzyma imię, życiorys i własny język!

Ta zabawna historia bawi dzieci i dorosłych. To jedna z tych książek, które się nie starzeją. Mimo, że akcja rozgrywa się w latach 70-tych, kiedy wolny czas dzieci głównie spędzały na podwórku, rozmowy telefoniczne zamawiało się przez centralę albo wysyłało telegramy, to tekst nadal jest aktualny. To dowcipna opowieść o wspaniałej sile wyobraźni i o przywiązaniu do zabawek, tych spranych, brzydkich, czasem bez oka, które dla ich właścicieli są najukochańsze i najpiękniejsze.

Kultowa książeczka dla dzieci doczekała się wznowienia po ponad 30-latach. Czekało na nią wielu rodziców, którzy z sentymentem wspominali przygody trójki słowackich urwisów. Kiedy byłam mała marzyłam o posiadaniu na własność tej książki, a jeszcze bardziej o własnej pluszowej małpce. Ale w czasach mego dzieciństwa fajne książki raczej wypożyczało się z biblioteki (księgarniane półki świeciły pustkami) a zabawki były na wagę złota i dzieci cieszyły się z tego co dostały. Mnie jakoś nikt małpki nie podarował....

Dziś, kiedy czytam synom wydane po wielu latach „Małpeczki...” obok nas siedzi małpka Hopsa, którą Starszy dostał wiele lat temu. Być może jej pierwowzorem był Fricko, bo wygląda prawie identycznie i też wydawała na początku dźwięk, teraz zaś dziwnie skrzeczy po naciśnięciu.

Co najważniejsze, wznowiona książka wygląda identycznie jak ta w latach mego dzieciństwa i również bardzo spodobała się moim synom. A małpka Hopsa awansowała i coraz częściej pojawia się w łóżku Młodszego :-)

Komentarze

  1. Kurczę, a ja nie pamiętam tej książki! Muszę nadrobić zaległości!
    pozdrawiam
    m.

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda tak samo, ale tłumaczenie nie to samo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale lepsze czy gorsze...? powiedz coś więcej...?

      Usuń
    2. Ja już doczytałam na blogu ZACZYTANI,dlaczego inne :-) Ale mnie to nie przeszkadza.

      Usuń
  3. :) właśnie niedawno odkryłam, że wznowiono tę książeczkę. Kupię ją wkrótce, ciekawe czy się spodoba Młodemu tak jak mi swego czasu ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)

    Może miałabyś ochotę wziąć udział w konkursie organizowanym na naszym blogu :) ?
    Jeśli tak to zapraszam:

    http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/04/ksiazeczkowy-konkurs-z-nagrodami.html

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie ale dam szansę innym :-) pozdrawiam,

      Usuń

Prześlij komentarz