Czarny Młyn

"Czarny Młyn"
Marcin Szczygielski
Wydawnictwo Piotra Marciszuka Stentor

Książkę tę przeczytałam przed spotkaniem z autorem, które odbyło się 26 maja w Zamku Książąt Pomorskich. Muszę przyznać, że nie mogłam sie od niej oderwać. W sumie to od jakiegoś czasu wiem, że jeśli nie DZIECKO, to na pewno drzemie we mnie NASTOLATKA :-)
O czym jest książka? Na wielu blogach książkowych pisano już o niej i nie będę jej streszczała. Może zrobi to sam autor?

W każdym razie historia wciąga od pierwszych stron, i nie można się od niej oderwać. Mój Starszy jest jeszcze na nią za młody ale myślę, ze za rok czy dwa na pewno sam ją przeczyta. Tylko to zakończenie... Nie podoba mi się... (nie zdradzę jakie). Powiedziałam to na spotkaniu Panu Marcinowi. Obawiam się, że mój Ga_daś jako chłopak wrażliwy a zarazem oczekujący zwykle jasnych i precyzyjnych zakończeń (typ dociekliwy i poukładany) też nie będzie zachwycony. Pan Marcin powiedział, że zakończenie jest jak najbardziej optymistyczne i daje nadzieję. "Mela wróci" - zapewnił mnie i dokonał nawet takiego wpisu do książki. Uff! Ga-dasia z pewnością to uspokoi. :-)
Spotkanie z autorem tej książki (i wielu innych) było bardzo ciekawe. Pan Marcin ma wielki dar - pisania zarówno dla dorosłych jak i dla młodzieży oraz wspaniałego opowiadania. Można by go słuchać godzinami. Zastanawiam się jak to wszystko opisać? Może niedługo mi się to uda :-)
Naprawdę warto chodzić na takie spotkania.

Komentarze

  1. fakt, gdzieś już czytałam o tej książce, tym razem jednak wpisze ją sobie na listę "do zdobycia" :) Szkoda że nie wiedziałam o spotkaniu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego należy zaglądać na stronę www.SzczecinCzyta.pl aby dowiadywać się o takich spotkaniach :-)
    TO BYŁA REKLAMA....

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobraź sobie - przeczytaliśmy parę dni temu, razem z moim 9-latkiem. Dawno nie widziałam takiego zainteresowania z jego strony. Na koniec miał nieco osowiałą minę a do babci skomentował na boku, ze to było smutne zakończenie, więc dam mu znać że Mela wróci na pewno :) Zresztą moim zdaniem to również pewnik :)

    Zaskoczył mnie natomiast kilkoma komentarzami w trakcie książki. Jak np tym, że tato Iwo wyjechał, bo "przestał kochać jego mamę". Było to o tyle dziwne, że nie przypominam sobie, żeby słyszał o takich wydarzeniach w najbliższym otoczeniu.

    Zgodnie natomiast orzekliśmy, że końcowa scena w młynie jest lepsza od niejednej gry PC :) Czesi z Amanita Design poradziliby sobie z grafiką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faaajnie:-) Ciesze się, że Wam też się spodobała. Mój starszy ma teraz 8 lat i może w następne wakacje tez z nim przeczytam.
    A ja panu Marcinowi powiedziałam, że ten odlatujący młyn to mi się skojarzył z książką "Magiczne drzewo. Czerwone krzesło" tam odlatuje na koniec kamienica. Ale pan Marcin mówi, że nie czytał :-)
    A teraz polecam Wam inną tego autora - "Za niebieskimi drzwiami".

    OdpowiedzUsuń
  5. oj jeśli jest tak bogata w szczegóły jak "Czarny Młyn" to na pewno jej nie ominiemy :) w osiedlowej bibliotece tego nie namierzyłam niestety, zobaczę za jakiś czas w Książnicy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisałam o niej tutaj.
    http://mamanietylkoadama.blogspot.com/search/label/LATARNIK
    Od niej zaczęłam "znajomość" z Panem Marcinem. Ale Tobie baaardzo polecam "Les Farfocles" jego autorstwa. Wybuchy śmiechu gwarantowane! Super książka! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz