Kolejny Kiermasz Książki Przeczytanej już za nami. Jak zawsze odbył się w Teatrze Lalek Pleciuga i znów przyciągnął tłumy. Gdyby ktoś nie wierzył, że w Szczecinie lubimy czytać - kilka zdjęć poglądowych :-)
Kiermasz trwa trzy godziny, ale najciekawsze są pierwsze minuty. Wtedy, gdy sprzedawcy, czyli osoby, które wcześniej zgłosiły udział, wykładają swoje książki na stoliku. Przy niektórych ustawia się tłum. Bywalcy wiedzą, że co ciekawsze tytuły znikają błyskawiczne, dlatego liczy się refleks :-)
Zasadą kiermaszu jest sprzedaż książek nie drożej niż 50% ceny okładkowej. Dlatego książka, która kosztuje w księgarni ok. 40 zł na kiermaszu nie może być droższa niż 20 zł. W tę sobotę królowały książki dla dzieci. Było sporo nowości ale też książek z dawnych lat. Ich ceny kształtowały się w granicach 1- 5 zł. A książki z serii MAGICZNE DRZEWO kosztowały o. 10-15 zł.
Choć zawsze obiecuję sobie, że nie kupię wielu książek, bo:
a. mam jeszcze tyle nie przeczytanych,
b. nie mam już gdzie ich układać
c. w czytniku czeka ich ok. 30
to jak zwykle wróciliśmy do domu z nowymi tytułami. Było ich tylko 10 i to same okazje!
Jak nie kupić kolejnych przygód dziesięciu skarpetek, albo powieści Pawła Beręsewicza! Z trzech albumów z ilustracjami/komiksami Edwarda Gorey'a /w języku angielskim/ cieszę się chyba najbardziej.
Najdroższa z książek kosztowała 15 zł. Pozostałe ok 10 zł.
Kiermasz Książki Przeczytanej obywa się dwa razy w roku. Wiosną i jesienią. Dlaczego nie częściej, jak chciałoby wielu? Z różnych powodów. Jednym z nich jest fakt, że gdyby odbywał się częściej, szczecińskie księgarnie zniknęłyby z mapy miasta... A nie o to przecież chodzi organizatorom...
więcej zdjęć - tutaj
Nie no, jasne, kopcie z momartą biednych ludziów z drugiego krańca Polski. Zazdroszczę Gorey'a. Jest dobry do szokowania gości :P
OdpowiedzUsuńProszę potraktować ten wpis jako promocję takich wydarzeń i zachętę by brać przykład ze Szczecina! Nie zazdrościć - tylko działać! W każdym mieście może być taki kiermasz!
UsuńGorey niezły! Mamy dwa tomy przetłumaczone przez M.Rusinka, te są po angielsku. Na razie będziemy oglądać. Próby tłumaczenia tych makabrycznych historii to wyższa szkoła jazdy :-)
Niestety, nie mam charakteru społecznika, a i wioska raczej nie sprzyja takim inicjatywom. Przyznam szczerze, wolałbym na gotowe :P W takich Kielcach na przykład :)
UsuńA zatem trzeba namówić innych społeczników! Ty możesz być CZŁOWIEKIEM OD POMYSŁU. Powodzenia! :-)
UsuńPomysłów jest pełna głowa. Czasu i sił witalnych za to brak :P
UsuńAaaaaaa! ale super! potraktuję to jako inspirację :)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi! :-) Powodzenia!
UsuńJa też byłam, i też wyniosłam 5 sztuk. Już totalnie nie ma na nie miejsca ale trudno się powstrzymać. Mąż jeszcze mnie nie wygonił z domu, tak więc nie jest źle. Ja to głównie literatura dziecięca. Dziękuję za kolejne wspaniałe spotkanie i pozdrawiam H. i sp.
OdpowiedzUsuńJa jak widać również literatura dziecięca. Czasem dla dzieci, czasem po prostu dla siebie :-) A książki dla dorosłych mam w większości na czytniku. Pozdrawiam!
Usuń