Nazywam się Cukinia




Nazywam się Cukinia
Gilles Paris
przekład: Elżbieta Wilanowska
Wydawnictwo Świat Książki, 2017

Ikar ma 9 lat i mieszka z mamą. Jego mama dużo pije i narzeka na mężczyzn.. Pomstuje na facetów odkąd jej mąż odszedł do innej kobiety. Tak często wygraża twierdząc, że to niebo zsyła na ludzi nieszczęścia, że jej syn chce …. zabić niebo.

Pewnego dnia w ich domu wydarzy się tragedia, w wyniku której Ikar trafi do domu dziecka. Zawiezie go tam policjant Rajmund, który odegra w życiu chłopca ważną rolę. Zanim jednak obaj zbliżą się do siebie, Ikar, który woli by mówić do niego Cukinia, będzie musiał przystosować się do nowego życia. Życia wśród dzieci, których rodzice albo nie żyją albo trafili do więzienia.
Każde z nich potrzebuje miłości i czułości. Nie zawsze jednak miłości rodziców. Bici, wykorzystywani seksualnie, patrzący na to jak ich rodzice piją, biorą narkotyki, awanturują się lub uszczęśliwiają obcych mężczyzn /jak matka przyjaciółki Cukini/, w domu dziecka przynajmniej czują się bezpiecznie.

Życie tutaj jest uporządkowane i dość przewidywalne. Jednak traumatyczne dzieciństwo ma ogromny wpływ na ich zachowania i widzenie świata. Wciąż nie czują się ważni. Wciąż brak im wiary w dorosłych. „Urodziny to nic takiego, jedna świeczka więcej na torcie, czasami nie dostaje się prezentu, bo dorośli mają inne sprawy na głowie…” – mówi jeden z kolegów Ikara.
Ich przeżycia odzwierciedla zachowanie w stosunku do otoczenia i nie tylko. Bunt, agresja, moczenie łóżek, obgryzanie paznokci, ssanie kciuka, zakrywanie twarzy włosami… Dzięki Cukini, który jest narratorem powieści, patrzymy na ich codzienność z perspektywy 9 -letniego chłopca. Chłopca, który na szczęście widzi świat w różnych barwach. 
„Ty masz szczęście, bo potrafisz widzieć wszystkie kolory świata. Ja widzę tylko czarne i białe i nigdy nie miałem szczęścia…” – tak mówi do Cukini jego kolega, Simon. 

Ta książka to zdecydowanie lektura dla starszych czytelników. Nie dajcie się zmylić okładce. To historia o dzieciach skrzywdzonych przez dorosłych.
Ich traumy, wspomnienia, bagaż doświadczeń który dźwigają na swych wątłych barkach, może przygnieść… 
Autor nie szczędzi nam wzruszeń podczas lektury. Gdy czytamy wspomnienia kolegów i koleżanek Cukinii o ich domach, lub gdy z ust jednego z bohaterów padają słowa: „mamy nie są dla nas”. 
Autor porusza trudne tematy. Pokazuje jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas, dorosłych. „Tak to już jest, rodzice nawarzą piwa, a dzieci płacą za to najwyższą cenę” – czytamy na jednej ze stron. 
„…popatrzcie tylko na dorosłych: udają takich mądrych, a robią więcej głupstw niż dzieci. To prawda, że nie zawsze jesteśmy tacy całkiem grzeczni, ale umówmy się: to nie dzieci włamują się do domów, wybuchają bomby razem ze sobą i strzelają z karabinów…” – mówi Cukinia. Tak, to prawda… 

Być może po tej poruszającej lekturze, pozostanie w nas poczucie wstydu za wszystkich nieodpowiedzialnych dorosłych, którzy nie zasługują na to by być rodzicami. Za tych, którzy krzywdzą dzieci i siebie samych… Na szczęście są w tej książce również jasne promyki i zabawne fragmenty. Nie raz uśmiechniecie się czytając opowieść Cukinii. To również historia o przyjaźni i budzącym się uczuciu między dwójką skrzywdzonych dzieci. Nie zabrakło tu także dobrych dorosłych. Takich, którzy mogą obdarować swoją miłością nie jedno dziecko. Tylko, że … wciąż ich za mało… 

Po lekturze nie pozostaje nam nic innego jak tylko wybrać się do kina na film pod tym samym tytułem. Warto, zwłaszcza, że 2017 r. zdobył Cezara za najlepszy film animowany i najlepszą adaptację, był także nominowany do Oscara za najlepszy film animowany. A na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2016 zdobył nagrodę publiczności oraz wiele nagród i nominacji na innych festiwalach filmowych.


Komentarze