Wakacyjne podsumowania

Moi synowie nie tkwią z nosami w książkach.... Częściej można ich zobaczyć przed komputerem /"Mamo, ja nie gram! Ja programuję!"/ ale gdy tylko się nudzą podsuwam im ciekawe lektury. W czasie wakacji, najchętniej czytają w samochodzie na długich trasach i już na miejscu, wieczorami, poza domem...
Znam już ich gust i wiem, że Młodszego porwą opowieści detektywistyczne i te z dużą dawką humoru. Nie ma dla mnie lepszego widoku niż obraz Młodszego zaśmiewającego się nad książką. Starszy sięga coraz częściej po fantastykę ale nie pogardził w czasie wakacji serią o Panu Samochodziku! Ostatniego dnia wakacji przejrzałam listę ich wakacyjnych lektur. Wynik mnie doprawdy zachwycił! Każdy z nich przeczytał ponad dziesięć książek!

Jednak zapewniam Was, sami nie poszliby do biblioteki i prędzej sięgnęli by po pilota od telewizora niż po książkę, gdyby nie ich Matka.... Może to nieskromne, ale jestem z siebie dumna! 
Najważniejsze jest jednak to, że każdy z nas jest zadowolony. Oni zachwyceni książkami /"mamo, ale to super, przeczytam ci fragment!", "Mamo, musisz to przeczytać!"/, ja zachwycona wakacyjnym stosem....
A jak u Was? 

Poniżej wakacyjne lektury /nadobowiązkowe/ Młodszego /lat 8/.


Komentarze

  1. Świetny zestaw! Gratuluję! Ja też zachęcam, wożę do biblioteki, prowadzę do księgarni, staram się podsuwać książki w zależności od nastroju... Bez tego moja dwójka na pewno po prostu ganiałaby po podwórku przez całe wakacje. W dzisiejszych czasach książka ma zbyt dużą konkurencję, by samotnie wygrać.
    Jeśli chodzi o dobór lektur wakacyjnych, to córka (10,5) podryfowała w kierunku wczesnomłodzieżowej fantastyki,kończy Harry'ego Pottera, czyta wszystko jak leci Ricka Riodana i serię Spirit Animals. Z synem (4) kończymy właśnie Julki, przeczytaliśmy prześmieszne "Humory Hipolita Kabla",a teraz drugi tom "Wesołego Ryjka":) Mam miłe, sentymentalne uczucie powrotu do lektur czytywanych z córką, gdy była w tym wieku, choć widzę, że wybory syna są nieco inne (więcej akcji, humoru).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to była alternatywa: bieganie po podwórku albo czytanie, to bez żalu widziałbym ich gonitwy. Niestety, multimedia górą :(
      Z drugiej strony skłamałbym pisząc, że tylko ciupali w gry. Wyganiani na dwór, potrafili nie wracać pół dnia, a i jakieś książki też się trafiły. Młodszy zaśmiewał się przy kolejnych domkach na drzewie, Starszy, jak mu się zabrało laptopa, powtarzał Baśniobór i zaczął przygody Stracharza. Były też planszówki. Ogólnie jednak, gdyby puścić ich samopas, to książki byłyby na przedostatnim miejscu aktywności wakacyjnych. Przed myciem zębów :P

      Usuń
    2. Ach... to nowe pokolenie... Dobrze, że mają nas! ;-)

      Usuń
  2. Syn ma 5 lat więc na razie jest niemalże ślepo wpatrzony we wszystko co mu czytam. Bywa, że nie ma ochoty na dany tytuł woli inny ale książki są obecne w naszym życiu na co dzień. Odwiedzamy kilka bibliotek w okolicy, bywamy w księgarniach ale raczej nie kupujemy tam książek bo niestety nie są wartościowe, a jeśli już coś się znajdzie to albo syn jest za młody albo dany tytuł już mamy. Trudno podać mi co czytaliśmy w te wakacje bo było tego bardzo dużo m.in Ryjówkę przeznaczenia, Pszczoły, Pod ziemią pod wodą, Alberta ALbertsona, Nusię, chyba szybciej i łatwiej będzie podać mi wydawnictwami niż konkretne tytuły. Gościły u nas Zakamarki, Dwie siostry, Bajka, Tako, Widnokrąg, Tatarak, Kultura gniewu, Hokus-pokus, Ene due rabe i mniej znane wydawnictwa jak Zamek królewski na Wawelu, Bęc zmiana, Ładne halo. Czytaliśmy bardzo dużo. Jak dobrze, że jest co, rynek książki dla dzieci wygląda bardzo zachęcająco i optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz