Nie odrobiłem lekcji, bo...

Młodszy od września stał się uczniem klasy I…
Próg szkoły przekroczył bez lęku... Starszy brat w tej samej szkole, dobry kumpel z przedszkola w klasie, sympatyczna wychowawczyni. Czego chcieć więcej? No właśnie...
Po pierwszym dniu zapytany jak było? Odpowiedział, że „tak średnio” i nie udało mi się wycisnąć z niego dlaczego tylko "średnio”. Na religii podobno modlił się po cichu "by nie musieć chodzić do szkoły"...
Rano z trudem zwleka się z łóżka... Pocieszam się jednak, że nadal jest w tzw. szoku powakacyjnym :-)

Mam nadzieję, że DA RADĘ, a odrabianie lekcji nie będzie OBOWIĄZKIEM lecz PRZYJEMNOŚCIĄ (haha). A gdyby zdarzyło mu się zapomnieć, to przecież ma w domu na półce książkę, którą czytał z nami nie raz :-)


Nie odrobiłem lekcji, bo…
David Cali
Il. Benjamin Chaud
przetłumaczyła: Jadwiga Jędryas
Wydawnictwo Dwie Siostry, 2013

Dlaczego nie odrobiłeś lekcji? Wymówek są tysiące. Ta książka to hołd złożony uczniowskiej wyobraźni!



Lądowanie samolotu wypełnionego małpami, inwazja robota na dom, krasnoludki, najazd Wikingów, UFO... To tylko niektóre przykłady absurdalnych wymówek, które tu znajdziecie.



Nie wątpię, że po takiej lekturze w głowach waszych dzieci zakiełkują całkiem nowe pomysły i na pytanie nauczyciela „Dlaczego nie odrobiłeś lekcji?” nie będą udzielać standardowych odpowiedzi - "zapomniałem". W końcu autorzy bardzo się postarali tworząc tę "lekturę obowiązkową dla przyszłych i obecnych uczniów wszystkich rodzajów szkół"!

Autorzy jednak ostrzegają: UWAGA:Każda wymówka działa tylko raz!

Strategia już opracowana, materiały potrzebne do pierwszego roku w szkole są, teraz tylko musimy uważać by wychowawczyni Młodszego nie przeczytała tej książki..... :-)

Komentarze

  1. Z taką strategia w kieszeni mozna śmiało przekraczać próg szkolnych murów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki z pierwszoklasistę! Moi najmłodsi powędrowali do zerówki, ale to nadal przedszkole, więc mało się zmieni. Starszy już drugoklasista, więc zaprawiony w bojach i wymówkach też ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też pierwsza klasa, ale po szkolnej zerówce, więc Starszy w mury szkolne - choć inne w tym roku - wkroczył jak do domu ;) Narzeka tylko, że nuuuudddnneee jest to ciągłe siedzenie w ławce, a najbardziej dotychczas podobał mu się wf i lekcja na której zwiedzali szkołę :D Najlepsze jest to, że Młodszy miał iść do przedszkolnej zerówki, ale tak mu się szkoła spodobała i tak prosił, że chce z bratem i kuzynem chodzić, że go także do szkoły przeniosłam :) A książka świetna - polecamy! Testowana w roku ubiegłym, a od września na nowo w użyciu. Na dniach recenzja i u nas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popatrz, u nas Młodszy też poszedł w kamasze, tfu, juniorki :P A książkę mamy i przyda się z pewnością sądząc po tym jak często zapomina mu się o zadaniach zleconych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same kolorowanki, co? :-) Mój Młodszy ostatnio rzekł, że "szkoła jest trudniejsza niż praca a w ogóle to się tam nudzi.." i zaczyna już kręcić, gdy pytam co zadane. "Pani i tak tego potem nie sprawdza mamo" - mówi, gdy każę mu pokolorować 101 rysunek w jego teczce prac zleconych :-)

      Usuń

Prześlij komentarz