Krowa Matylda bawi się w chowanego

Ostatnio bawiliśmy się w lesie w chowanego. Starszy stanął z zamkniętymi oczami przy drzewie, my mieliśmy się schować. Nagle dostrzegłam, że Młodszy biegnie przed siebie w las… Biegnie, biegnie i biegnie... Potem zniknął.. Zaczęłam go wołać zdenerwowana.

- Przecież nie jestem taki głupi, żeby się zgubić w lesie – skwitował moją reprymendę, gdy wrócił.

Taaaa.. Dobrze, że nie przyszło mu do głowy wejście na drzewo, tak jak Krowie Matyldzie. Choć jeśli zakończenie tej przygody byłoby równie miłe, to czemu nie? :-)

W kolejnej, prześmiesznej opowieści, której bohaterką jest krowa i jej przyjaciele z zagrody, dowiemy się dlaczego przed wejściem na drzewo, należy przemyśleć również sposób zejścia.

Krowa Matylda bawi się w chowanego
tekst i ilustracje: Alexander Steffensmeier
przekład: Emilia Kledzik
Wydawnictwo Media Rodzina, 2014

Nie od dzis wiadomo, że na nudę najlepsza jest zabawa w chowanego! Podobno ta rozrywka jest szczególnie popularna w niemieckich gospodarstwach. Bawią się w nią zwykle zwierzęta, czasem dołączają też gospodynie. Tak jak w tej opowieści :-)

Krowa Matylda uwielbiała bawić się w chowanego. Gdy okazało się, że wszystkie najlepsze kryjówki są zajęte postanowiła schować się na drzewie! Jej kryjówka okazała się tak dobra, że nikomu nie udało się jej znaleźć. No tak, ale ileż można siedzieć na drzewie i czekać aż ktoś nas znajdzie?! Matylda postanowiła zejść na dół. Ale to już nie było takie łatwe...


Okazało się, że wejście jest zdecydowanie łatwiejsze. Sprawdzili to koza, pies, kucyk i świnie. Wszyscy dołączyli do Matyldy.

Po jakimś czasie do towarzystwa dosiadła się również gospodyni, która chyba już zdążyła się przyzwyczaić do dziwnych zabaw swoich podopiecznych. Na drzewie zrobił się piknikowy nastrój.



Ale nic nie może wiecznie trwać. O ileż milej jest siedzieć na drzewie wiedząc, że w każdej chwili można z niego zejść. W przeciwnym razie robi się nerwowo.

Na szczęście na pomoc przybędzie znany już z poprzednich części listonosz. I kiedy wreszcie wszyscy będą w komplecie będą mogli napić się kawy i zjeść placek śliwkowy. Jak myślicie gdzie? Na dole czy na górze? 



To już trzecia książka z przygodami Krowy Matyldy, z rewelacyjnym tekstem i ilustracjami.

Oprócz krowy Matyldy moimi faworytkami są kury! To pewnie dalekie kuzynki kur Pettsona (seria o Pettsonie i Findusie – autorstwa Sven Nordqvista). Niektóre z nich noszą czapki, pasiaste kubraczki, grają w karty, robią na drutach, a przede wszystkim robią dużo zamieszania. Lubimy przewracać strony i przyglądać się właśnie kurom. One są bohaterkami drugiego planu. Jak można się domyślić pierwszy plan zajmuje tytułowa bohaterka, głównie za sprawą swej postury.:-)

Polecamy baardzo zwariowane przygody Krowy Matyldy! Miłośnikom krów, śmiesznych opowieści i dobrych  ilustracji.

O poprzedniej książce z tej serii pisałam tutaj – "Krowa Matylda nie może zasnąć."

Komentarze

  1. witam serdecznie, zdecydowałam sie napisać pierwszy raz komentarz gdyż rzeczywiście krowa Matylda robi wrażenie. Poznałam ją z synem ( również Adamem ale 3 latkiem) jakieś 2 miesiące temu . Dołączyła do nas w tym samym czasie co "Antonino w walce z czasem " i "Miejsce na miotle" i sięgamy po nią codziennie przed snem, bez Matyldy , która nie może zasnąć, syn po prostu sie nie kładzie :-) "Matylda na czatach " tez jest interesująca ale jeden obrazek, niestety, przeraził mojego syna( buzia krowy Matyldy zajmuje całą kartkę - wtedy jak wyskakuje zza krzaka i straszy listonosza ) i od tamtej pory albo rezygnuje z czytania albo zasłania obrazek ręką. Cóż... , może za pół roku już nie będzie tak regował, może to przejściowe. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój niespełna trzylatek uwielbia Matyldę na czatach, niestety dzisiaj musieliśmy oddać do biblioteki :(

      Usuń
  2. U nas Matylda jest uwielbiana.

    OdpowiedzUsuń
  3. A zatem Matylda robi furorę wśród kilkulatków! Ja się nie dziwię! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko kilkulatków! Ja mam ekhem, ekhemści ekhemem i też ją uwielbiam!:)

      Usuń
    2. Z tymi "kilkulatkami" to była prowokacja! :-) Znam wielu dorosłych, którzy wydają dziwne lecz radosne dźwięki czytając historie o Matyldzie :-)

      Usuń

Prześlij komentarz