O czym nie śniło się dorosłym


Wieczorne czytanie książek to już u nas tradycja. Starszy czyta co prawda samodzielnie, ale nie przepuszcza okazji by posłuchać lektur Młodszego. Ta książka spodobała się nam wszystkim. Dziewięć zabawnych opowiadań - to dziewięć snów małego Bartka, który śni sny jakich można pozazdrościć!


O czym nie śniło się dorosłym
Joanna Wachowiak
il. Jola Richter – Magnuszewska
Wydawnictwo BIS, 2013

 -Mamo, miałem dziś fajny sen - mówi czasem Młodszy.
- Tak? A o czym?
- Aa, nie pamiętam - odpowiada.


Bartek, przedszkolak - bohater tej książki ma sny niesamowite. Śni mu się Baba Łamaga, która przez przypadek znalazła się w jego pokoju lecąc na spotkanie z koleżankami czarownicami. Robi mu straszny bałagan w pokoju, próbując odlecieć lecz jej "czary - mary, czmychando" nie bardzo działa...
Innym razem staje się we śnie, posiadaczem dżdżownicy Lusi. Poznaje los polnego kamienia (oj, ciężki to los!), psie życie (nie można jeść czekolady i wchodzić na kanapę!), los pisklaka (ma zjadać muchy i gąsienice - fuuuj!)
Jego sny odzwierciedlają marzenia, obawy, i problemy typowego przedszkolaka. Bartek dowiaduje się czy bycie dorosłym (który podobno może robić wszystko na co ma ochotę) naprawdę jest takie fajne. Kiedy mama nie ma czasu się z nim pobawić, wciąż zajęta domowymi sprawami, śni że mamie wyrastają dodatkowe dwie pary rąk. 
- Wspaniałe te dodatkowe ręce... Dzięki nim zrobię więcej - mówi mama i zamiast pobawić się z synem .... zabiera się do pracy. Ma przecież pełne ręce roboty! :-)

Krótkie rozdziały, ładne ilustracje - dobrze nam się czytało!





Autorką tych zabawnych, ale i mądrych opowiadań jest Joanna Wachowiak. To już jej druga książka dla przedszkolaków wydana przez wydawnictwo BIS. Pierwszą z nich są "Opowiastki dla małych uszu". Muszę przyznać, że z wielką przyjemnością czytam jej teksty Młodszemu. Jest ciekawie, zabawnie i pouczająco ale bez zbędnego dydaktyzmu, który tak często króluje w książkach polskich autorów. Dlatego jeśli szukacie książeczek dla przedszkolaków, które sprawdzą się do czytania np. przed snem, polecam książki tej autorki. Naprawdę warto!

Komentarze

  1. Proporcje ilości tekstu do ilości i rozmiarów obrazków zdają się być idealne dla Młodszego, który ostatnio coś się zbiesił i nie chce słuchać książek "małoobrazkowych". A jeśli jeszcze bez dydaktyzmu - ho, ho, trzeba będzie wyruszyć na łowy!:)
    (a patrząc na zamieszczone zdjęcia stwierdzam, że bardzo, bardzo podoba mi się okładka!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już nie mogę się doczekać kiedy zacznę mojej Zosi czytać książki :)
    zapraszam na swój nowy blog http://zosiulinkowo.blogspot.com/
    oczywiście obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie nas zachęciłaś! mnie osobiście rozbawia ta mama z dodatkową parą rąk, jakie to prawdziwe i ... dające do myślenia...
    pozdrowienia
    m.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz