List w butelce

List w butelce
Agnieszka Sobich
il. Marta Kurczewska
Agencja Edytorska EZOP, 2012

Na okładce tej pięknie wydanej książki widzimy zakorkowaną butelkę a niej różowego słonia (!), jednookiego pirata i białego królika. Intrygująca ilustracja już na samym początku przygotowuje nas na ciekawą i magiczną historię.
Mała, piegowata dziewczynka znajduje na plaży butelkę, a w niej list z zaproszeniem na podwieczorek z herbatką i ciasteczkami czekoladowymi.
List nie jest podpisany i dziewczynka zaczyna zastanawiać się, kto mógł go wsadzić do butelki? Kto zaprasza do siebie na podwieczorek? Może pirat, a może różowy słoń? Jednak czy słoń utrzyma porcelanową filiżankę? A może to biały królik z bajki o Alicji w Krainie Czarów? Dziewczynka rozmyśla i puszcza wodze fantazji. Zastanawia się nawet nad suknią, którą ma włożyć. Jednak do spotkania nie dojdzie. Dziewczynka nie zje ciasteczek czekoladowych i nie wypije herbaty. Zakończenie trochę rozczarowało Młodszego.Szkoda mu było tych ciasteczek.... Historia jednak bardzo mu się spodobała i zainspirowała do pewnych działań. Ale o tym za chwilę.

Ta pięknie zilustrowana opowieść pokazuje nam dorosłym jak nieograniczona jest wyobraźnia dzieci.Tekstu jest tu niewiele. W książce królują piękne, bajkowe ilustracje, które przenoszą nas na ciepłą plażę. Plaża jest prawie pusta, co wzbudza we mnie pozytywne uczucia (nie lubię tłumów na plaży!). Spotkać tu można tylko ciekawe postacie z wyobraźni dziewczynki.
Czytając ją z Młodszym uświadomiłam sobie, że już niedługo nadejdzie lato i pojedziemy nad morze.
- Może znajdziemy też taką butelkę? - powiedziałam do Młodszego.
- A może my sami napiszemy taki list? - zaproponował? Jako, że jeszcze nie potrafi pisać podyktował mi taką oto treść:
"Skarb ukryty pod drzewem. Uwaga na smoki!"

Potem dorysował parę znaków, krzyżyków, coś dziwnego ("To smok przecież") i kazał szukać butelki. Była na szczęście i nawet korek się znalazł. Butelka po winie z listem w środku stoi w ich pokoju (!) i czeka, aż wrzucimy ją jakiegoś dnia do morza. :-) Jakby ktoś ją kiedyś znalazł to... niech uważa na SMOKI!!
My dziękujemy autorce za inspirację. :-)


Komentarze